Imię:Rufard/Rufald
Drugie imię:Kordian
Ksywka:Rufi,Rufek,Ruff,Korek,Kordi
Wiek: @#*%^#&%#@??!!
Hierarchia:Samiec Gamma,Producent Mysztardy,Luzak oraz myśliwy
Lubię:Dżem,Mysztardę,świeże powietrze,wygłupy,swoich przyjaciół,robić bardzo dziwne rzeczy
Nie lubię:Wiewiórek,gejów (toleruję ale jeśli są na 4 metry ode mnie i nic do mnie nie mają xd)
Mieszkam:Kiedyś w jaskini a teraz od 7.04.2013 w dupie u Naomi...i nie, to nie jest żart.
Rasa:Wilk Zombie
Umiejętności:Żadnych zwyczajnych...raczej takie które posiada każdy normalny trup.Odpada mu wszystko.Nie posiada mózgu więc czasem jego wypowiedzi nie należą do inteligentnych.Dlatego działa często instynktownie np: kiedy widzi zwierzynę a i tak nie odczuwa głodu to musi na nią zapolować.
Czasem wyje do księżyca... ogółem świr.
Charakter:Jest w porządku wobec wilków mu przyjaznych.Wesoły i ma dziwne poczucie humoru.Ale kiedy jest zły lepiej go nie drażnić.Bywa uparty i stoi mocno na swoim zdaniu.Czasem agresywny i bywa też,że otwarcie mówi bądź pokazuje,że nie podoba mu się kogoś zachowanie.Sprowokowany bywa nieobliczalny i dziwny.
Orientacja:Hetero
Historia:Dawno to było temu oj bardzo dawno.Rzecz dzieje się podczas ludzkiej
wojny.Rufi był małym gówniarzem i bawił się w jaskini wraz z rodzeństwem
(Kenji i Shizel i jeszcze 2 była ale jej nie pamiętam).Lasy na terenie
jednego z krajów w którym toczyły się nieustanne walki były jednym z
miejsc najniebezpieczniejszych no ale trzeba było sobie jakoś
radzić.Rodzicie polowali dla nas żebyśmy przetrwali te ciężkie
czasy.Wyjście z jaskini równało się z samobójstwem ale nie było innej
opcji bo prędzej czy później pozdychalibyśmy z głodu.Dziadek Krystyna i
babcia Stefan czuwali przy wejściu by rozpoznać ludzi.
(nie bez powodu mają zmienione imiona,tak naprawdę to dziadek Krystian i babcia Stefania,tylko zrobione zostało tak dla zmyły.Babcia pracowała nad tajną recepturą Mysztardy a gdyby podali jej prawdziwe imię mogliby ją usunąć za sprzedaż trutki.Dlatego na pytanie "kto to produkuje w rodzinie" odpowiedź "Babcia Stefan" wywoływała śmiech.Dziadka posądziliby o współudział dlatego się zgodził)
Gdy już podrosłem polowanie było solo.Każdy musiał znaleźć coś dla siebie.Początki były trudne bo nasza nora była dość blisko laboratorium.Kręciło się wielu żołnierzy w pobliżu a trafienie na naukowców symbolizowało tortury.Naukowcy zgarniali przypadkowe zwierzęta i wykorzystywali ich do eksperymentów.Pech ten spadł na mnie.
Byłem na polowaniu.Przyczaiłem się na sarnę.Widziałem mojego brata Kena który przyczajał się na tą samą zdobycz.Braterska rywalizacja!Nagle poczułem wkłucie w łopatce.Musiał to być jakiś środek osłabiający czy coś bo poczułem jak lece na ziemie.Upadłem wpół przytomny.Mój brat zdążył uciec.Pamiętam do dziś jego wyraz na pysku kiedy łeb odwrócił uciekając.Potem zrobiło się ciemno.
Zbudziłem się w metalowej klatce.Podłączyli mnie do jakiejś aparatury.Przechodziłem potworne boleści.Piekły mnie oczy,bolały mięśnie.Budziłem się co jakiś czas.Zauważyłem że z biegiem dni zaczyna mi wypadać sierść.Przesiedziałem tam chyba z tydzień...nie wiem...straciłem poczucie czasu.Potem znów zrobiło się ciemno przed oczami i obudziłem się w folii.Zakopali mnie żywcem!Nie byłem w stanie się ruszyć,byłem osłabiony. Zabrakło mi powietrza i zacząłem się dusić.Potem chyba to już był mój ostateczny koniec? Było ciemno,wydawało mi się że zaraz zobaczę niebo,ale coś było nie tak.Czułem jakby coś mnie trzymało,moja dusze.Została w ciele...Odkopałem się,przebierałem łapami.Coś mi nie pasowało.Nie czułem nic.Usiadłem.To były tak jakby bagna i moczary.Zakopali mnie na jakimś cmentarzu i to chyba indiańskim dla zwierząt.Nie wiem ile trwał sam proces,nie potrafię powiedzieć ile tak naprawdę mam lat.Zupełnie straciłem poczucie czasu.Odnalazłem babcię i dziadka,którzy przeżyli wojnę.Wilki lasu mają niezwykły dar długowieczności.Przez pewien czas mieszkałem z nimi.Litowali się nade mną.
Babcia jak przekroczyłem prób jaskini krzyczała nawet -litości Boskie!zmartwychwstał? czy to szatan jakiś?- ale przyzwyczaiła się a nawet musiała bo chciała mieć ze mną kontakt.Nie wyrzekła się wnuka,jestem jej oczkiem w głowie.Czasem nadopiekuńcza ale kochająca babcia.Trafiłem na tereny WE w 2009 roku gdzie znalazłem Kenja.Cud a kolejnym cudem było to stado...więc chce w nim trwać do końca!No to widzicie,życie ledwie w strzępkach pamiętam.Nie pamiętam już nawet jak to jest odczuwać ból,oddychać.
(nie bez powodu mają zmienione imiona,tak naprawdę to dziadek Krystian i babcia Stefania,tylko zrobione zostało tak dla zmyły.Babcia pracowała nad tajną recepturą Mysztardy a gdyby podali jej prawdziwe imię mogliby ją usunąć za sprzedaż trutki.Dlatego na pytanie "kto to produkuje w rodzinie" odpowiedź "Babcia Stefan" wywoływała śmiech.Dziadka posądziliby o współudział dlatego się zgodził)
Gdy już podrosłem polowanie było solo.Każdy musiał znaleźć coś dla siebie.Początki były trudne bo nasza nora była dość blisko laboratorium.Kręciło się wielu żołnierzy w pobliżu a trafienie na naukowców symbolizowało tortury.Naukowcy zgarniali przypadkowe zwierzęta i wykorzystywali ich do eksperymentów.Pech ten spadł na mnie.
Byłem na polowaniu.Przyczaiłem się na sarnę.Widziałem mojego brata Kena który przyczajał się na tą samą zdobycz.Braterska rywalizacja!Nagle poczułem wkłucie w łopatce.Musiał to być jakiś środek osłabiający czy coś bo poczułem jak lece na ziemie.Upadłem wpół przytomny.Mój brat zdążył uciec.Pamiętam do dziś jego wyraz na pysku kiedy łeb odwrócił uciekając.Potem zrobiło się ciemno.
Zbudziłem się w metalowej klatce.Podłączyli mnie do jakiejś aparatury.Przechodziłem potworne boleści.Piekły mnie oczy,bolały mięśnie.Budziłem się co jakiś czas.Zauważyłem że z biegiem dni zaczyna mi wypadać sierść.Przesiedziałem tam chyba z tydzień...nie wiem...straciłem poczucie czasu.Potem znów zrobiło się ciemno przed oczami i obudziłem się w folii.Zakopali mnie żywcem!Nie byłem w stanie się ruszyć,byłem osłabiony. Zabrakło mi powietrza i zacząłem się dusić.Potem chyba to już był mój ostateczny koniec? Było ciemno,wydawało mi się że zaraz zobaczę niebo,ale coś było nie tak.Czułem jakby coś mnie trzymało,moja dusze.Została w ciele...Odkopałem się,przebierałem łapami.Coś mi nie pasowało.Nie czułem nic.Usiadłem.To były tak jakby bagna i moczary.Zakopali mnie na jakimś cmentarzu i to chyba indiańskim dla zwierząt.Nie wiem ile trwał sam proces,nie potrafię powiedzieć ile tak naprawdę mam lat.Zupełnie straciłem poczucie czasu.Odnalazłem babcię i dziadka,którzy przeżyli wojnę.Wilki lasu mają niezwykły dar długowieczności.Przez pewien czas mieszkałem z nimi.Litowali się nade mną.
Babcia jak przekroczyłem prób jaskini krzyczała nawet -litości Boskie!zmartwychwstał? czy to szatan jakiś?- ale przyzwyczaiła się a nawet musiała bo chciała mieć ze mną kontakt.Nie wyrzekła się wnuka,jestem jej oczkiem w głowie.Czasem nadopiekuńcza ale kochająca babcia.Trafiłem na tereny WE w 2009 roku gdzie znalazłem Kenja.Cud a kolejnym cudem było to stado...więc chce w nim trwać do końca!No to widzicie,życie ledwie w strzępkach pamiętam.Nie pamiętam już nawet jak to jest odczuwać ból,oddychać.
GG: ta i może jeszcze numer buta,kod pocztowy,adres i numer do mojej babci? -_-
PLACEK WOŁOWY!
*Staje 4 metry od niego i macha mu łapką* xD
OdpowiedzUsuńSadu Tyś nie gej O.O tyś Bi...a ja lubię kobiety homo xD
OdpowiedzUsuńto dobrz *wskoczyła mu na łeb* mogę stać blisko^^
OdpowiedzUsuń*przewrócił się i łeb mu się wgniótł pod ciężarem w ziemię,przez chwile się nie ruszał,wstał bez głowy i odkopał ją* Pragnę zauważyć *głowa przemówiła trzymana w jego łapach* że nie jesteś taka leciutka jak pchełka xD
OdpowiedzUsuńSenkiu senkiu wery macz xD
OdpowiedzUsuń-.- no wiesz... *emo foch*
OdpowiedzUsuń