Wabi się Tath. Tak, to dziwne imię. Przypomina bardziej dźwięk towarzyszący kichnięciu, niż nazwę dla kogoś. Ale właścicielce się podoba, nawet bardzo. Tath nie jest nikim wyjątkowym. To po prostu Tath. Wilczyca o dziwnym umaszczeniu, niewielkiej, niepozornej posturze i bardziej psiej, niż wilczej urodzie. Właśnie przez to ostatnie niektórzy pobratymcy nie traktują jej przyjaźnie. Zdążyła się do tego przyzwyczaić i nauczyć, że znacznie bezpieczniej jest trzymać się swoich. I tak trzyma się Watahy Emosów, wliczając w to przerwy, już niespełna trzy lata. A może już cztery? Przestała liczyć. Bo nie jest ważne, ile czasu już minęło. Ważne, że ma kogo się trzymać. Ma swoją przyszywaną siostrę i bandę, nazwijmy to w jakiś kulturalny sposób, pokręconych przyjaciół. Chyba się nie obrażą, że ich tak nazywa: przyjaciele. Ładnie to brzmi.
Tath ma... nawet nie wiem, ile ona ma lat. Ani skąd pochodzi. I chyba nikt tego nie wie. Zapytana, udziela wymijających odpowiedzi. Zupełnie, jakby się czegoś wstydziła. Można tylko wnioskować, że skoro w stadzie jest już tyle czasu, to może mieć najwyżej pięć lat. Nie jest aż taka stara. Pochodzić może zewsząd i znikąd. Nie wspomina o rodzicach, rodzinie i krewnych innych niż Jo. Nie lubi pytań i najlepiej ich nie zadawać, bo wilczyca różnie na nie reaguje, czasem nawet agresywnie. A na co dzień jest spokojna. W porównaniu do innych, aż za bardzo. Uśmiechnięta, miła, potulna. Taka jakby... oswojona. Zazwyczaj milczy, wypowiada się krótko, ale ma też te swoje dni, kiedy jest nadzwyczaj ożywiona, gadatliwa i zaczepna. W gronie zaufanych przyjaciół skora do wygłupów, wobec obcych nieufna, ale zawsze bardzo pomocna, wręcz ofiarna. Obdarzona niewyobrażalnie dużą ilością uporu gorszego niż ośli, determinacji w dążeniu do wyznaczonego przez siebie celu też jej nie brakuje. Często się zdarza, że gdy się zaprze, to zapomina o bożym świecie. Zapomina, że trzeba jeść, pić i spać. Zapomina, że coś takiego jest komukolwiek potrzebne do życia. W tego typu chwilach wykazuje pewną swoją niezwykłą umiejętność: uodpornienie na ból i zmęczenie. Chociaż... to nie do końca jest tak, jak się wydaje. Tath po prostu ignoruje swój stan. Bo kto przejmowałby się, że boli go łapa, albo, że jest zmęczony, gdy ktoś bliski może zginąć? Trochę przesadzony przykład, ale na takiej zasadzie to działa. W ten sposób wilczyca potrafi wyrządzić sobie ogromne szkody: nie dość, że jest mała i delikatna, to nie dba o siebie i naraża swój organizm na wycieńczenie i poranienie. Gdyby nie wataha, która o nią dba, z pewnością już dawno by nie żyła.
Zieleń, czerń i biel na całym jej ciele. Rzuca się w oczy? Otóż nie. W krzakach jest praktycznie niedostrzegalna. Jest za słaba, zbyt delikatna na atak i walkę. Nadrabia to zwinnością i szybkością, która i tak nie jest rekordowa, ale wystarczająca dla niej. Nie nadaje się na wojownika ani maga. Nie ma żadnych nadwilczych, magicznych umiejętności. Nie czaruje, nie lata. Tylko włazi na drzewa, jeśli się nudzi. Jest czujką dzienną. Oprócz tego jest psychiatrą, sędzią, pogromcą wiewiórek, złodziejem i kolorową kredką (pasuje to ostatnie, prawda?). Bardzo, ale to bardzo lubi się przytulać.
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
PLACEK WOŁOWY
Em. W końcu. Przepraszam, że tak późno.
Em. W końcu. Przepraszam, że tak późno.
Cześć.
W końcu moja kochana *tuli Tath* [ale widzę miałeś wenę ^^] tylko mi nie mów, że nie jesteś nikim ważnym
OdpowiedzUsuń[anu :O miałam ^^ mam nadzieję, że uda mi się tę spotać utrzymać w takim klimacie]
UsuńSaad *Przytuliła ją czule ze szczerym uśmiechem na pyszczku* A nie jestem? *Zrobiła trochę dziecięcą minkę, patrząc na nią*
*skinął łbem widząc znajomą mu wilczycę* No siema *na jego pysku pojawił się uśmiech*
OdpowiedzUsuńCześć, Rufi. *Posłała mu szeroki uśmiech i zamerdała radośnie ogonem*
Usuń